czwartek, 1 sierpnia 2013

Prolog

Zegar wskazywał kwadrans przed północą, więc w otulonym senną ciszą dormitorium dziewcząt z szóstego roku panował półmrok. Jedynym źródłem światła był księżyc, którego – pomimo pełni – dość skąpy blask przedzierał się do wieży Gryffindoru przez źle zasłonięte okno. 
Leżała już w łóżku, jednak w odróżnieniu od swych współlokatorek, nie spała. Choć noc była wyjątkowo ciepła, dziewczyna okryła się puchową kołdrą po samą szyję. Nie chciała, aby pozostałe dziewczyny odkryły przypadkiem, że wciąż ma na sobie zwykłe ubranie. Odetchnęła głęboko, jakby miała nadzieję, że w ten sposób uda jej się jakoś ochłodzić. Ogromne podekscytowanie, które w tej chwili odczuwała, i panująca wokół temperatura bynajmniej jej w tym nie pomagały. 
Po raz tysięczny spojrzała na wiszący na ścianie zegar. Czekała. Wreszcie na pięć minut przed północą, ku swej nieopisanej uldze, usłyszała ciche pukanie. Odwróciła wzrok w tamtą stronę i uśmiechnęła się, widząc na parapecie niewielką czarną sówkę. Upewniła się, że jej koleżanki śpią i zwlekłszy się z łóżka, na palcach podeszła do okna. Po chwili okryta  peleryną-niewidką Harry'ego wymknęła się z pokoju. 
Z najwyższą ostrożnością przemierzała kolejne korytarze Hogwartu, starając się zachować zdrowy rozsądek, ale treść przyniesionego przez sowę liściku przyprawiała ją o zawrót głowy. 
Mocniej ścisnęła kawałek pergaminu, który wciąż trzymała w drżącej dłoni, choć zapisana na nim czarnym atramentem wiadomość zniknęła, kiedy tylko ją przeczytała. Serce tłukło jej się w piersi jak oszalałe na wspomnienie tak dobrze jej znanego charakteru pisma – równe, lekko pochyłe litery składały się w tak długo wyczekiwane przez nią słowa: „Przyjdź. Czekam”.
Wyszła na zamkowe błonia. Coraz trudniej było jej zachować spokój, kiedy zmierzała ku wierzbie bijącej, która teraz nawet nie drgnęła, sprawiając wrażenie uśpionej. Gryfonka wymruczała pod nosem formułkę i pospiesznie ruszyła przed siebie, by po chwili znaleźć się w tunelu prowadzącym do Wrzeszczącej Chaty. 
Teraz, gdy była tak blisko, poczuła narastający niepokój. Zwolniła nieco kroku i podeszła do drzwi dzielących ją od celu wędrówki. Z bijącym sercem nacisnęła klamkę i weszła do niewielkiego pokoju. On już tam był, czekał na nią. W świetle świec obserwowała go przez dłuższą chwilę, chłonąc każdy najdrobniejszy ruch. Siedział w fotelu, popijając Ognistą Whisky i postronny obserwator mógłby uznać, że nieobecnym wzrokiem wpatruje się w pustą przestrzeń przed sobą. Ona jednak nie była postronnym obserwatorem i doskonale wiedziała, na co patrzy jej towarzysz. Ich wspólne zdjęcie. Zdjęła pelerynę i przewiesiła ją niedbale przez oparcie stojącego przy drzwiach krzesła, po czym podeszła do kominka i sięgnęła po stojącą na nim fotografię. Role odwróciły się; teraz to ona stała tyłem do niego, a on obserwował jej ruchy. Chłonął ją wzrokiem, napawał się jej obecnością, jakby bał się, że zniknie.
 – Przyszłaś – powiedział miękko, a ona zadrżała na dźwięk jego głosu.
Odłożyła zdjęcie na miejsce i posłała mu swój najpiękniejszy uśmiech, ten szczególny uśmiech, zarezerwowany specjalnie dla niego. Uśmiech, który mówił wszystko. Po raz pierwszy tego wieczoru spojrzała mu w oczy. 
– Bałem się, że nie przyjdziesz. – Jego własna szczerość zdziwiła go do tego stopnia, że czując zakłopotanie zmuszony był odwrócić wzrok od jej głębokich, hipnotyzujących tęczówek w kolorze mlecznej czekolady.
Coś w sposobie, w jaki wyszeptał te słowa sprawiło, że nie potrafiłaby nie uwierzyć w to wyznanie. Zbliżyła się, zmniejszając odległość między nimi tak bardzo, że poczuł subtelny zapach jej perfum. Jednym, niezwykle delikatnym ruchem odebrała mu szklankę z trunkiem i odstawiła ją na stolik. Nie zaprotestował. Omiotła wzrokiem pomieszczenie, a po chwili odsunęła się nieznacznie, chcąc zająć miejsce na krześle.
– Nie – powiedział głębokim, spokojnym głosem. – Proszę.
Spojrzała na niego pytająco, a on ujął jej dłoń i przyciągnął ją do siebie z delikatnością, o jaką nigdy go nie podejrzewała. Nie potrafił ukryć westchnienia ulgi, gdy nie odtrąciła go i pozwoliła, aby posadził ją sobie na kolanach. Opuszkami palców musnęła jego skroń, a następnie policzek; wreszcie zatrzymała się na jego wargach. Ich spojrzenia ponownie się spotkały, a oni zatonęli w sobie. 
Wszystko inne przestało mieć znaczenie. 
– Ufasz mi? – Zapytał ledwie słyszalnie, a jego serce tłukło w pręty żeber, niczym ptak uwięziony w klatce, pragnący wyrwać się na wolność. Zamarł na chwilę, kiedy spuściła wzrok, ale ona przyłożyła swą drobną dłoń do jego klatki piersiowej, a kąciki jej ust drgnęły w uśmiechu. Przymknęła na moment oczy, czując pod palcami nierówny rytm, tak podobny do tego, jaki wybijało w tej chwili jej własne serce. 
Gdy ponownie na niego spojrzała, zaniemówił. Tak wiele ciepła i czułości kryły w tej chwili jej cudowne oczy...
– Ufam ci – wyszeptała z mocą, nieświadomie przywracając mu nadzieję.
– Proszę cię, jeśli mi ufasz, obiecaj, że cokolwiek się stanie, nigdy we mnie nie zwątpisz, Hermiono.
– Obiecuję – powiedziała, ujmując jego twarz w swoje drobne dłonie.
– W tym roku będą miały miejsce straszne rzeczy... i będę za to odpowiedzialny.
Oparła swoje czoło o jego własne i kciukiem pogładziła jego policzek.
– Hermiono – zaczął, ale położyła palec na jego chłodnych wargach, by zamilkł. Całował opuszki jej palców, a po chwili objął ją w talii i musnął jej miękkie, ciepłe wargi swoimi. Oddała pocałunek, który on po chwili pogłębił. Ogień i Lód. Całował jej pełne, malinowe usta, jakby w ten sposób chciał przekazać jej wszystkie uczucia, którymi ją darzył. Wieczność minęła nim oderwali się od siebie. Wówczas ona ponownie spojrzała w jego stalowoszare tęczówki, w których odnajdywała zawsze tyle uczucia, i uśmiechnęła się. Kiedy przemówiła, głos miała pewny i stanowczy w swej delikatności.
– Cokolwiek się stanie, nigdy w ciebie nie zwątpię, Draco.

9 komentarzy:

  1. zapowiada się ciekawie. masz ładny styl pisania, czyta się przyjemnie i lekko. czekam na rozwój akcji!
    I proszę, usuń weryfikację obrazkową przy komentowaniu! To złooooo ;)

    --------------------
    clover.
    http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm wpadłam przypadkiem i nie żałuje.
    Prolog zapowiada się naprawdę ciekawie.
    Szczególnie mi się podoba że ciekawie opisujesz całą historię, która naprawdę wciąga i jest intrygująca.
    myślę że wyjdzie z tego całkiem niezłe opowiadanie.

    [http://pokochac-lotra.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  3. Wpadłam tutaj przez Stowarzyszenie DHL. Muszę przyznać, że nie czytam zbyt wielu blogów Dramione, bo skupiam się na swoim własnym :) Poświęcam jednak czas na naprawdę dobre historie. Przeczytałam ten prolog i moje serce stanęło. Coś piękno. Twój styl pisania jest cudowny i lekki. I wszystko się tu zgadza, każdy fakt. Nic nie zostało pomylone, jak to często zdarza się w fanfiction. Przejście do Wrzeszczącej Chaty itd. Cieszę się, że jest coraz więcej autorek, które piszą z emocjami i zwracają uwagę na szczegóły. Ta historia zapowiada się bardzo ciekawie. Niecierpliwie czekam na pierwszy rozdział. Dodaję twojego bloga do polecanych na mojej stronie - www.bezdefinicji.blogspot.com

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. *_* Merlinie... To było cudowne, magiczne.. słów mi zabrakło. Masz taki styl.. o Matko. To.. genialne. Już nie mogę się doczekać następnego. :>
    Jestem bardzo ciekawa, jak potoczy się wszystko dalej, ale myślę, że nie będę zawiedziona. :D
    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na rozdział 1! :3
    Ana M.
    http://the-formula-for-happiness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. *.* to jest mój pierwszy przeczytany fanfiction z Harego Pottera i stwierdzam że jest świetny, boski :) Twój styl pisania sprawia, że aż chce mi się pisać dalej moje opowiadania i FF-y :)
    Ja chcę pierwszy rozdział !! XDD

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze wiesz, co myślę, słońce :) Kocham wszystko, co wyszło spod Twego pióra i ten prolog nie jest wyjątkiem. Tak właściwie to wielbię Cię za ten początek wspaniale zapowiadającej się historii :D
    Czy muszę pisać, że czekam na ciąg dalszy z takimi samymi uczuciami, jakie ogarniały Hermionę, wyczekującą wiadomości od Dracona? Nie wydaje mi się. Ty to wiesz, w końcu tak dobrze mnie znasz :3
    Twoje najukochańsze uke~ <3

    OdpowiedzUsuń
  7. mmmm podoba mi się. Zaciekawiłaś mnie, mam nadzieje ,że nie każesz czekac nam długo na nowy post.prosze
    PS. Cudowny szablon. Jeden z lepszych jakie widziałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej :) Fajnie się zapowiada, dodaję do obserwowanych.
    Błędów nie ma, wszystko fajnie, lekko napisane :)
    Pozdrawiam, weny
    Natalie Black
    [http://lilypotter-szostyrok.blogspot.com/]
    [http://lily-potter-dalsze-losy.blogspot.com/]
    [http://stowarzyszenie-czasy-huncwotow.blogspot.com/]
    [http://ocenialnia-opowiadan.blogspot.com/]
    [http://betowniczepomoce.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak wiem że już dużo czasu minęło od publikacji, ale mam nadzieję, że mi wybaczysz. Chyba że chcesz, żebym błagała na kolanach... To zmienia postać rzeczy. A więc o Harmonio najwspanialsza, błagam Cię, wybacz mi to ogromne spóźnienie! Po stokroć zaklinam Cię, że będę komentować wszystkie Twoje wpisy,, ale proszę Cię wybacz mi!
    To jak, przebłagana?
    A co do samej notki, to jest cudowna. Masz lekki styl pisania i bardzo przyjemnie czyta się Twoją twórczość (przynajmniej tyle zauważyłam). Więc możesz być pewna, że będę czytać. Pa!

    OdpowiedzUsuń